Gdy miałam już napisany ostatni
egzamin w zimowej sesji, postanowiłam coś obejrzeć. Padło właśnie na „Pentameron”.
Opis bardzo mi się spodobał, więc stwierdziłam: a co mi tam, obejrzę. Film ten
to trzy historie, które się ze sobą splatają.
Na początku poznajemy królową,
która obsesyjnie pragnie dziecka. Serio, ona ma obsesję na tym punkcie. Gdy jej
małżonek sprowadza cyrkowców, ona jest obojętna na wszystko, co robią, a gdy
okazuje się, że jedna z kobiet jest w ciąży, wpada w histerię na cały zamek.
Nagle zjawia się tajemniczy jegomość, który mówi jej, co ma zrobić, by zdobyć
upragnione dziecko. Otóż musi zjeść serce morskiego potwora przyrządzone przez
dziewicę. Król, jej mąż, zabija tę bestię, jednak sam ginie. To jednak
bynajmniej nie obchodzi jego żony. Liczy się tylko to, że ma coś, dzięki czemu
urodzi dziecko. I tak się stało, rodzi syna. Z tym że dziewczyna ( jedna ze
służących), która przyrządzała dla niej serce potwora, również rodzi syna. Obaj
chłopcy są do siebie podobni jak dwie krople wody i stają się nierozłączni.
Królowa zaś staje się zaborczą matką, która chce zachować syna wyłącznie dla
siebie, toteż robi wszystko, by rozdzielić swojego syna od dziecka służącej.
Na czymś w rodzaju chrzcin syna królowej
poznajemy dwóch królów. Jeden z nich ma córkę, która po latach wyrasta na
piękną dziewczynę. Ów król któregoś razu znajduje pchłę. I co z nią robi? Można
powiedzieć, że robi z niej domowe zwierzątko… Najpierw buduje jej coś w rodzaju
domku, potem karmi i karmi, i karmi… Tak ją przekarmia, że pchła rośnie do
rozmiarów sporego psiaka! W końcu pchła zdycha. Wówczas król wpada na genialny
pomysł (sarkazm, jakby co). Postanawia, że wystawi kawałek skóry swojego
pupilka (taak, chodzi o pchłę) i ten, kto zgadnie, z czego jest to skóra,
dostanie jego córkę za żonę. Księżniczka początkowo się cieszy, jednak gdy
osobą, która rozwiązała zagadkę, okazuje się olbrzym z gór, jest zrozpaczona. Księżniczka
kończy więc jako żona olbrzyma, więziona w górach i ze wszystkich sił próbująca
uwolnić się od swego męża.
Drugi zaś król okazuje się mężczyzną,
który, co tu dużo mówić, kochał romansować. Któregoś dnia słyszy, jak jakaś
kobieta przecudnie śpiewa, a że nie widzi jej twarzy, może tylko wyobrazić
sobie, jaka ona jest. Cóż, jego wyobrażenia o aniele okazują się kompletnie
oderwane od rzeczywistości. Kobieta, którą usłyszał, okazuje się być staruszką
mieszkającą z siostrą. Nasz kochliwy król zaczyna się do niej zalecać. Jak to
możliwe? Ano tak, że staruszka nie pokazuje mu się, tylko rozmawia z nim przez
drzwi. Gdy król każe jej przyjść do swojej sypialni, ta godzi się, lecz
nakazuje, by wszystkie świecie były pogaszone. Jednak król przybliża jedną ze
świec do staruszki, gdy ta śpi i wyrzuca ją przez okno. Bohaterka jednak nie
umiera. Gdy płacze nad swoim losem i upokorzeniem, spotyka tego samego
mężczyznę, który sprawił, że bezdzietna królowa poczęła dziecko. On odmładza ją
i staruszka staje się pięknością.
Jeżeli mam być szczera, ten film
mogę określić dwoma słowami. Dziwny i skomplikowany. Daje dużo do myślenia, a
to, jak bohaterowie uparcie dążą do celu, zatracając swoje człowieczeństwo,
może wytknąć nam nasze błędy. Realizm idealnie splata się tu z fantastyką! Muszę
wspomnieć, że w filmie są brutalne sceny. Chociażby scena, w której siostra
staruszki, która stała się młoda, chce również być piękna i każe zedrzeć z
siebie skórę. Także należy się odpowiednio nastawić na ten film.
O rety... Wygląda to cudo na coś dziwnego. Ale to dobrze. Jak jest dziwne, nie jest nudne. Poza tym, baśniowy klimat? Z nutą dramatu? I muszę się skupić, żeby wiedzieć o co chodzi? Biorę to! :D
OdpowiedzUsuńTak nawiasem mówiąc, świetnie napisana notka! Mam przeczucie, że to będzie jeden z moich "ulubienych" blogów! Tylko żebyś nie straciła chęci do pisania go. ^^'
Pozdrawiam i życzę powodzenia - Andzik
Oj bo jest dziwne xD Ja przez jakieś 3/4 miała w głowie komentarz "Że co?! Że jak?!" xD Noo więc w tym filmie na pewno nie będziesz się nudzić xP Hahaha ja też kocham baśniowy klimat z nutą dramatu :p Daje lubię to!
UsuńJeeeej dziękuję Andzik Q.Q Noooom postaram się nie stracić ;)
Jeszcze raz dzięki i buziaki!
Z jednej strony mam ochotę obejrzeć, z drugiej - czuję się już na tyle zaspoilerowana, że nie wiem, czy jest sens. xD Zresztą momentami trochę straszne mi się to wydaje.
OdpowiedzUsuńUch, chciałam dać pierwszy komentarz, ale gdzie tam, lepiej w nocy spać. Za to, jakby nie patrzeć, notkę przeczytałam pierwsza. :3
Buziaki! I jak już się za tego bloga bierzesz, to pamiętaj, żeby o niego dbać, bo wiesz, że ja wymagająca jestem! ^^
Aa, i przypominam o konkursie u mnie!
UsuńNieeeeee nooo zakończenie jest dziwnie warto to obejrzeć xD Po za tym nie da się opisać atmosfery tego filmu więc warto obejrzeć :p Noooooo jest trochę straszny... Jak go oglądałam miałam co chwilę w głowię dwa zdania: "O matko!", "Że jak?!".
UsuńOjjj tam oj tam nieważne :P
Oj no postaram się, postaram :p
Pamiętam o konkursie pamiętam xP
Buziaki!
Veni, vidi, vici!
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych!
A co do Pentameronu: "Ciemna strona pragnień"- napis na plakacie, podtytuł, czy coś tam-oddaje idee tego filmu doskonale!
Pozdro! :*